środa, 23 marca 2016

Rok bez raka

Dzisiaj jest rocznica operacji pozbycia się BUraka.
Mimo, iż było nieco niefartowna, bo w nocy okazało się, że mam krwotok i będzie potrzebna druga operacja, to jednak dzisiaj żyję:)

Najadłam się strachu, oj najadłam. Nie zapomnę jak traciłam oddech i nie mogłam podnieść głowy bo mdlałam... Pielęgniarki krzyczały na mnie, że jestem panikarą, a jak się później okazało hemoglobina spadła mi do 4...(poniżej 6,5 to już śmiertelne zagrożenie). Dopiero po kilku godzinach zrobiono mi badania i odkryto krwotok. Nigdy nie zapomnę chwili, kiedy do sali wszedł ordynator Oddziału Chirurgii onkologicznej Szpitala w Legnicy i powiedział:
- To jest zagrożenie życia. Dr T przyjedzie za 2 godziny, zrobić druga operację.
I wyszedł. W sali leżałam sama. Rodzina była we Wrocławiu, bo dzień wcześniej wszystko wydawało się być w porządku. Leżałam i ryczałam, chyba naprawdę po raz pierwszy w życiu myślałam, że to już koniec...Na szczęście zadzwonił do mnie dr T i trochę uspokoił. Zadzwoniłam do rodziców, do R. i nie wiedziałam czy się z nimi żegnam czy niedługo się zobaczymy.
W tym czasie przetoczyli mi 4 worki krwi i nim rodzina przyjechała wywieziono mnie na salę operacyjną. Chciałam mieć to już za sobą.
Pamiętam, że jak się obudziłam to pierwsze co usłyszałam to pikanie tej maszynerii która mierzy parametry życiowe i powiedziałam:
- Można to, ku*wa wyłączyć?
Pielęgniarka anestezjologiczna wybuchnęła śmiechem. Ja chyba też.

zdjęcie, które wrzuciłam na fejsa po pierwszej operacji

Dzisiaj, rok po operacji jestem już zdrowa, nie licząc przeziębienia i różnych efektów ubocznych chemii, które delikatnie mi doskwierają. Ale nie narzekam i dopóki żyję będę pokazywać fucka wszystkim przeciwnościom losu Emotikon smile
"Póki żyjemy jest dobrze, a jak umrzemy będziemy mieli przejebane..."Emotikon smile
Moja Ś.P. babcia Marysia powiedziała mi kiedyś: "Pamiętaj, żyj jak chcesz, nie patrz na rodziców, nie patrz na innych ludzi, bo to Twoje życie, niczyje więcej"
Dziś jak nigdy rozumiem co chciała mi przekazać i jak nigdy doceniam każdą chwilę.
P.S. Mam nadzieję, ze za 10 lat napiszę to samo Emotikon smile
Korzystajcie z życia!
Anuk

10 komentarzy:

  1. Jakie to mądre!!!!!!! Babcia Marysia :-))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  2. czytam z bezdechem tę opowieść
    moja operacja była standdartowa
    ale miałam się obudzić tylko bez guza
    a obudziłam sie bez węzłów
    łzy się polały, nie nad węzłami i kalectwem oczywiście....

    teraz, 4 lata po ostatniej chemii
    ciągle doceniam każdą chwilę
    każdy dzień to prezent
    jestem przeszczęśliwa:)))

    wszystkiego njaszczęśliwszego! :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam Cię, Anuk, ale cieszę się z Twojego roku bez bu-raka i życzę Ci mnóstwa kolejnych, zdrowych i szczęśliwych.

    OdpowiedzUsuń
  4. dołączam się do każdego dobrego słowa, każdego życzenia, ŻYJ ile sił !!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Aniu, czytam i pysk się śmieje:)
    Życzę Ci samych dobrych rocznic, no i może trochę mniej upartego Faceta:p Szczęśliwości dla Was ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Samych takich dobrych rocznic!! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Odbieram Cię jako świetną dziewczynę.Niech Ci się wiedzie jak najlepiej.
    Duuużo,duużo powodów do radości serdecznie zyczę!
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  8. Prawdziwy sens tragedii:?

    Pewien ptak codziennie chronił się w suchych gałęziach drzewa,
    stojącego pośród rozległego pustynnego krajobrazu.
    Razu pewnego trąba powietrzna wyrwała drzewo z korzeniami, i
    biedny ptak musiał przelecieć aż sto długich mil, zanim, wyczerpany, znalazł
    sobie nowe schronienie.
    Gdy wreszcie, po długim locie dotarł do gęstego lasu,
    znalazł tam niezliczone drzewa, które uginały się od owoców…
    - Gdyby uschnięte drzewo ocalało, nic nie skłoniłoby ptaka, by
    wyrzekł się bezpieczeństwa i poszybował w przestworza.
    Nieszczęścia mogą prowadzić do rozwoju.
    Trzeba tylko zrozumieć lekcję jaka sie w nich kryje.
    buddaツ❥

    OdpowiedzUsuń
  9. :-* i byle do przodu!!! Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  10. Anuk buziola masz o de mnie:-D Pozdrawiam! Marysia.

    OdpowiedzUsuń