wtorek, 14 kwietnia 2015

(poza levelami) dwudziestka, drzwi do łazienki, tajemniczy pomysł i taka karma

Ida wyzwała mnie do napisania dzisiaj posta. Jestem leniwym stworzeniem i strasznie długo mi zwykle zajmuje zebranie się do napisania czegoś konstruktywnego, albo może po prostu jestem leniem i mi się nie chce:) Ale ponieważ lubię wyzwania, postanowiłam się przemóc i pokonać swojego wewnętrznego leniwca. Długo się zastanawiałam jak was nie zanudzić i chyba wymyśliłam...

Ida dzisiaj dobija setki. Ja dobiłam dwudziestki. Oczywiście chodzi o posty. Ja zaczęłam pisać w październiku a Iga w grudniu...Bez komentarza. Pocieszam się tym, że moje posty są długie (i pewnie nikomu się ich nie chce czytać do końca :)) Nie ważne.
Właśnie R. i jego przyjaciel Kudłaty wstawiają mi drzwi do łazienki. Pewnie dla wielu z was wyda się dziwne, ze nie miałam takowych, ale faktem jest, że od kilku lat miałam zasłonkę zamiast drzwi. Na początku, po remoncie, po prostu nie mieliśmy kasy, a potem przywykliśmy do zasłonki i polubiła ją moja kotka, która siadała z głową wbitą w zasłonkę i myślała, ze nikt jej nie widzi. Poza tym fajnie było widzieć miny znajomych, którzy byli u nas po raz pierwszy - nie macie drzwi??? Cóż, skończyła się jakaś era. Ja tam jestem zadowolona, choć kolor drzwi na zdjeciu w internecie był ładniejszy niż w rzeczywistości, ale nie czepiajmy się szczegółów. Cały montaż drzwi przespałam, żebym przypadkiem nie okazała się pomocna przy ich zakładaniu(+50 do sprytu).


'



Z mniej technicznych tematów, to sobie wczoraj coś wymyśliłam. Wydaje mi się, ze fajnie wymyśliłam, ale jeszcze nie zdradzę wam co, taka będę jak te wszystkie laski na fejsie, które ustawiają opis typu "Jest bardzo źle...", "Nie dam rady dłużej" albo "szczęśliwa jak nigdy (w pizdu serduszek)", "To było coś!" a jak w komentarzu zapytasz "co się stało?" to dostaniesz odpowiedź "a nic...nie ważne". Mnie to zawsze wkurza na maksa, więc postanowiłam też tak zrobić z mojej wrodzonej złośliwości (chociaż może tylko mnie to denerwuje a nikogo innego nie obchodzi "co się stało" i nikt wcale się nie zainteresuje tym co wymyśliłam...to by było smutne). W każdym razie już niedługo poproszę was o wasze historie związane z diagnozą i leczeniem...To co wymyśliłam i planuję zrobić pomoże nam wszystkim - zdrowym i chorym, przynajmniej mam taką nadzieję. 

A na koniec taka karma...czyli posiłki ze szpitala w Legnicy (nie oglądać przy jedzeniu - grozi utratą apetytu:)





Obiad, którego nie ogarniam - kasza z mięsem, którego pochodzenia nie ustaliłam (ale chyba to były podroby), brokuły nie posolone i rozgotowane i zupa wyglądająca jak popłuczyny po garnku od zupy...





Smakowita pasta rybna, czy nie leci wam ślinka na sam widok??




Sałatka (???) z rozgotowanej marchewki, pietruszki, selera i ziemniaków oraz pseudo-wędliny. Smacznego pacjenci... 




Sami widzicie


Śniadanko! ten brokuł to chyba ten sam co z obiadu sprzed dwóch dni


Piątkowy obiad - kotlet rybny i marchewka...zobaczcie niżej:





Sobotnia kolacja - kotlet rybny w marchewce ala ryba po grecku...dejavu?


Ziemny makaron z serem- bez soli, bez cukru i zupa - jedyna zjadliwa buraczana




I hit na koniec - groszek z puszki z majonezem! mmm, muszę wziąć przepis od nich :)


Bywajcie w zdrowiu!
Anuk

48 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Ida, znowu zamiast odpoczywać po blogach się włóczysz !! :pp

      Usuń
  2. leczyłam się w Belgii
    wszystko było super, ale jedzenie...
    koszmarne
    obiad codziennie miał te sam kolor, jakiś odcień zielonego, brrr

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja na posiłki nie mogę narzekać. Jest całkiem nieźle.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ah! Anuk, jam jak oskarowa Ida nie... Iga (często się z tym spotykam) ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaaa! już poprawiłam:) bo masz IdaG i mi się pomieszało i myślałam, ze IGA D ;p haha

      Usuń
    2. Tak, mój nick ewidentnie jeszcze potęguje wrażenie żem Iga ;-)

      Usuń
    3. Ja tez myle
      to bardzo skomplikowne jest dla mojej pustej glowy... Iga -Ida :/
      cichosza

      Usuń
    4. to jest podstępny nick;)

      Usuń
  5. HA! WC-pueblo poszło się walić! Trochę szkoda, bo liczyłam na jakiś szoking ekspirijens, kiedy Cię w końcu odwiedzę ;) Ugłaskaj Kudłatego za dobrą robotę. Ciekawe co wymyśliłaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak będziesz miała przyjechać, to specjalnie dla Ciebie zdejmę drzwi :D

      Usuń
  6. Podobno warto zażyczyć sobie dietę wegetariańską, jedzonko jest o wiele lepsze! ;p
    Kiedy miałam operację, to w czasie pobytu w szpitalu nie mogłam narzekać na jedzenie. Na brachyterapii byłam w innym szpitalu i tam jedzenie było koszmarne. O wiele gorsze niż tu pokazujesz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, na zdjeciach wygląda lepiej niż w rzeczywistości:) obiady były zimne i nie posolone

      Usuń
  7. Jedzonko dość artystyczne ;)))
    Ale powiem Ci, że u nas w szpitalach wcale lepiej nie gotują :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Aaa te drzwi to ja nie widze (chyba slepa jestem?)
    mniammm, bardzo lubie takie zestawy...
    apetyczna szara masa + zupka koloru odetkanego zlewu z dodatkiekm zdowych warzyw a'la rzyg'i
    elegancko podane i do cholery coz chciec wiecej od zycia ?? :D:D
    cichosza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak nie widzisz drzwi?? no sa na pierwszym zdjęciu :)

      Usuń
    2. przesuwane, masz tam srebrna klamkę wnękową i na górze prowadnicę osłoniętą:)

      Usuń
    3. Widze widze !!!!haha dopiero teraz zakumalam..
      cichosza

      Usuń
  9. Odpowiedzi
    1. histopaty się zgubiły w szpitalu, ale już się znalazły i mam po nie jechać pojutrze, wiem tylko, że oznaczyli mi na nowo receptory co oznacza, ze materiał był, mam tylko nadzieję, ze wycięli wszystko i nie obetną mi cycka całego :)

      Usuń
    2. Kochana umknęło mi jaki był Twój rak oznaczany z biopsji...

      Usuń
    3. No ja mam hormonozależnego, ale hera mi nie oznaczyli, bo jest dziwny:) robili fisha i dalej był dziwny, lekarka powiedziała, że takich wyników nie widziała:D mam dwa plusy jeden minus, więc niby jest plus, ale nie do końca bo to co jest na minusie to jest to jest decydujące cośtam....nie wiem, oznaczali mi znowu tego hera :)

      Usuń
    4. Szczęściaro... Ja wylosowałam trzy negatywy...

      Usuń
  10. Mow co chcesz, to twoje jedzienie i tak jest 100% lepsze od tego, co ja u siebie dostawalam.. serio tknac sie tego nie dalo.. ;)

    No i gratuluje drzwi! Ja jestem z tych, ktore gdzies po skonczeniu studiow zaczely szanowac prywatnosc ;), tak wiec gdybym miala mozliwosc odwiedzania Cie, pewnie bym wstrzymywala.. :P

    Kass

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, u mnie łazienka jest daleko od pokoju, więc jak ktos nieśmiały przychodził i chciał skorzystać to wszyscy się nie ruszali w jej kierunku :) ja tam nie mam oporów, przez kilka miesięcy nawet zasłonki nie było, to była jazda ;D ale wiesz, ja nie mam wstydu :)

      Usuń
    2. A co do żarcia to nie wiem czy mogło być gorsze - nic ciepłego oprócz zup nie było, zupy to były popłuczyny, jedynie chcleb był jadalny, dobrze, że miałam koleżanki w Legnicy to mi przyniosły wędlinki dobre :) obiadu ani jednego nie zjadłam

      Usuń
    3. Anuk widac, ze syf nie obiad
      wszedzie tak jest (chyba)
      cichosza

      Usuń
  11. Jedzonko rzeczywiscie wyglada malo apetycznie,FUJ!Najwazniejsze,ze juz jestes w domku.A pewnie,ze jestem ciekawa co wymyslilas...Fajna z Ciebie babka.Bardzo mocno Wam kibicuje-Tobie i Idzie!Bierz z niej przyklad i pisz czesciej.Twoje dlugie posty czytam calutenkie.Wierna czytaczka Marta

    OdpowiedzUsuń
  12. uff! Dobrze ze juz po sniadaniu ;)
    Smacznego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  13. Anuk,normalnie wydrukuję sobie te fotki i przytwierdzę do lodówki,swietna terapia na zabicie niepowołanych zachcianek.....
    Moja Mamcia zawsze b.narzekala na to menu szpitalne i po tygodniu chudla 3 kg...skarzyla sie na mega suche ziemniaki,które stawaly kolkiem ..szpinak taki,ze wywoływal od razu mdłości....
    Twoja imienniczka a moja przyjaciółka,kiedy lezaka 3 tyg...to tato mowil jej jedzonko,a ja rosolek w sloiku z mięskiem z makaronikiem....Pamietam jak ona jadla ten rosół...do teraz go wspomina,ze to bylo najcudowniejsze danie...Oczywiscie,ze przesadza,ale na przeciw żarcia szpitalnego,to byl delikates....
    Anuk,serdeczności!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Aż mi łezka popłynęła, bo się kurwuś wzruszyłam. Przypomniałaś mi pobyt na oddziale dziecięcym z zapaleniem płuc. I te przepyszne obiadki wynoszone w kieszeniach porannika w woreczkach przyniesionych przez rodziców, wyrzucane ceremonialnie do śmietnika przez wspólnika w osobie salowego. Pachnące inną świeżością kawałeczki mięsa, które były łykowate i które się chowało pod ziemniaki. Ach to były czasy:P
    Gratuluję drzwi. Jesteś pewna, że kot się nie obrazi? Moje dwie zawsze robią koncert pod drzwiami. W pakiecie z jodłowaniem i wrzaskami dają skakanie na klamkę i próby przeciśnięcia się przez otwory wentylacyjne "No jak łapa przechodzi, nawet nos się mieści a reszta nie?!"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kot jest zdziwiony:) drzwi trzeba jeszcze poprawić, bo się okazało, ze za grubą deskę przytwierdziliśmy, żeby oddalić drzwi od ściany (kafelki by przeszkadzały) i jest dosyć spora szpara z boku. Kot siada przy tej szparze i oko wpycha, zeby zobaczyc co tam się dzieje:D dzisiaj wpuściłam ją do środka to wskoczyła pod prysznic i tam siedziała w ramach protestu przeciwko drzwiom:)

      Usuń
    2. coś jest z tymi drzwiami. my nie tak dawno wymienialiśmy drzwi wejściowe i od tamtej pory kot lubi siedzieć na progu z czółkiem przyklejonym do drzwi i w przerwach miałczeć na pięć różnych głosów. szał!

      Usuń
    3. U mojej przyjaciółki koty sobie takie drzwi przesuwały. Kotów było 7, więc w kibelku nikt nie czuł się samotny. Nigdy. Stawiam na to, że Twój też się nauczy. Koty dają radę. A skoro ona lubi patrzyć Ci z czułością w oczy kiedy sikasz, to tym bardziej rozkmini mechanizm:)

      Usuń
  15. trza mieć fantazje by takie menu tworzyć :0

    OdpowiedzUsuń
  16. No co Ty, sól to biała śmieć, cukier 3xbardziej biała śmieć, więc jak to tak, w szpitalu mieliby dawać? A brokuł samo zdrowie i antyrakowy przecież.
    Na mojej wsi chleb niejadalny, za to rewelacyjna owsianka, jedyna jadalna potrawa, niestety nie codziennie.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. U mnie w szpitalu to gorzej karmili, ale mi to na zdrowie wyszło bo schudłam chociaż ;)))).
    Kochana , ja przez 3 miesiące mieszkałam bez drzwi wewnętrznych w całym domu -w czasie remontu, jakie zdziwienie , zaskoczenie i wnerw miała moja kotka kiedy te drzwi wstawiliśmy, dotąd był raj mogła wchodzić gdzie chciała bez łaski a pierwszego wieczoru z drzwiami SZOOOK darła się jakby ze skóry ja rwali- komedia istna. Pozdrawiam, buuziaki

    OdpowiedzUsuń
  18. posiłki szpitalne to jakaś masakra. jak ludzie mają nabierać sił i zdrowieć przy czymś takim? bardzo antyrakowe to jedzonko - nie ma co.

    OdpowiedzUsuń
  19. Anuk, niesamowita jesteś :)
    pozytywna bardzo i zakręcona mocno.
    Powodzenia we wszystkim!!

    OdpowiedzUsuń
  20. taaa pamiętajmy jak ważne jest zdrowa dieta w procesie leczenia :P

    OdpowiedzUsuń
  21. Jesuuuuu na sam widok mozna sie ..... no tak ale więźniowie muszą dostać odpowiednio kaloryczne posiłki..... wkurw na tę rzeczywostośc...
    a co do zasłonki, u nas też w tej nowej nie ma jeszcze drzwi.... i nie wiem kiedy będą bo kasy mało .....
    zdrowiej szybko
    zasyłam serdeczności
    leptir
    http://leptir-visanna7.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. No i jak tam wyniczki??? Marginesiki ładne? już śpisz spokojnie? pchły na noc!

    OdpowiedzUsuń
  23. Anuczku, wierz mi, że to rarytasy w porównaniu do delicji podawanych w Katowicach! :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Możnaby napisać przewodnik a'la Pascal po jedzeniu szpitalnym. Twoje dania to luksus wart gwiazdki Michelin, ja przedostatni pobyt w onkologii spędziłam na diecie i to dopiero były pomyje, których nawet świnkom nie powinno się podawać. Ciekawe czy sam gotujący zjadłby z apetytem to co nam pacjentom gotuje. Wytrwałości życzę.

    OdpowiedzUsuń
  25. A ja wręcz przeciwnie z chęcią pomagam przy pracach takich. A teraz jak mam swój dom z Lubym to wszystko robimy wspólnie :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Achhh... nigdy nie byłam w szpitalu, ale moja rodzina ma wiele wspomnień. Jedzenie to coś strasznego. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń