sobota, 30 lipca 2016

List do B


Drogi Buraku!

Przepraszam, że ostatnio byłam wobec Ciebie taka brutalna. Uwierz, że odbiło się to również na mnie a skutki działań jakie podjęłam chyba bardziej uderzyły we mnie niż w Ciebie. Chciałabym, żebyś dobrze zrozumiał sytuację. Wiem, że bardzo chcesz ze mną być, niestety ten związek jest dla nas obojga śmiertelnie niebezpieczny.

Podziwiam Twój upór i spryt, jesteś godnym przeciwnikiem, dlatego chciałabym, żebyś został moim sprzymierzeńcem. Mieć u boku tak twardego wojownika jak Ty to sama przyjemność, lecz nie możesz dłużej zostać w moim ciele. Według Ciebie to najlepsze miejsce na Ziemi, ale jeśli zostaniesz to szybko oboje trafimy do innego świata i tam nie będziemy mogli być razem. Rozumiem Twój romantyzm i wiarę w miłość na zabój, ale chyba pora z niego wyrosnąć. Nie będziemy bawić się w Romea i Julię, zawsze uważałam, że zakończenie było idiotyczne.
Nie zrozum mnie źle, nie chcę Cię rozwścieczyć. Wiem jak potrafisz być przebiegły, ciągle wyprzedzasz mnie o krok. Chciałabym, żebyś pozwolił mi żyć. Jeśli naprawdę mnie tak bardzo kochasz, powinieneś  pozwolić mi odejść. Obiecuję nigdy o Tobie nie zapomnieć. Będziesz miał honorowe miejsce w moich myślach, rozmowach i snach.

Na początku myślałam, że jesteś zwykłym natrętem, ale masz większe jaja niż sądziłam. Z czasem nabrałam do Ciebie szacunku. Widzę, że bardzo się starasz i dwoisz się i troisz, żebym zwróciła na Ciebie uwagę, jak widzisz, udało Ci się osiągnąć cel. Nie wiem dlaczego mnie wybrałeś, ale powiem Ci kilka rzeczy na swój temat.
Dopiero co skończyłam 30 lat. We wrześniu miałam założyć firmę, mam całkiem niezły pomysł i bardzo chciałabym móc go zrealizować. Ostatnia ostra walka z Tobą bardzo mnie wykończyła i dopiero zaczęłam wracać do formy. Nie zdążyłam dobrze zacząć chodzić na basen, a przecież wiesz jak lubię pływać. Nim odkryłam, że ze mną jesteś co dwa dni robiliśmy razem conajmniej kilometr krytą żabką. Chciałabym też w końcu zacząć normalnie żyć, bez strachu, że gdzieś znowu się schowasz i na śmierć wystraszysz... zrozum, Mój Drogi, nie możemy być razem.

Pamiętaj, ten list nie jest białą flagą, jest stanowczą prośbą o pojednanie i zakończenie walki. Każdy dzień zastanowienia będzie nas oboje dużo kosztował, gdyż mimo mojej niechęci zostały zastosowane środki trujące wprowadzone do mojego organizmu. Zrozum, że ani ja ani Ty tego nie potrzebujemy i prawdopodobnie, któreś z nas w końcu nie wytrzyma. Dlatego mam propozycję - zostaw mnie teraz, pozwól żyć i wróć za 40 lat. Opowiem Ci jak żyłam, co osiągnęłam, a co straciłam i ominęłam. Na pewno będę miała sporo do powiedzenia i Cię nie zanudzę. Wtedy może już będę gotowa na romantyczną wspólną śmierć. Możemy jeszcze podyskutować na temat warunków Twojej kapitulacji, ale jeśli naprawdę mnie kochasz zrobisz to według mojego planu - znikniesz na półwiecze, ewentualnie nieco krócej. Składam broń i czekam na odpowiedź. Nie zastanawiaj się zbyt długo, proszę. Przemawiam do Twojego rozsądku, bo wiem, że potrafisz być bardzo złośliwy, ale w końcu jesteś częścią mnie, więc jaki masz być? Ja odpuszczam i proszę o to samo.

Z wyrazami szacunku
ANUK

12 komentarzy:

  1. Kochana Aniu, jestem myślami z Tobą i wierzę, że z takim podejściem do wroga dasz radę i pokonasz go. Podoba mi się Twój list, walcz, walcz i jeszcze raz walcz. Pozdrawiam cieplutko i mocno ściskam 😍

    OdpowiedzUsuń
  2. Anuk - szacun. Mietek

    OdpowiedzUsuń
  3. Anuk, śledzę Twoją walkę już dłuższy czas i doskonale czuję wszystko o czym piszesz, sama musiałam stoczyć własną wojnę z biologią. Trzymam kciuki za Ciebie, za siebie, za każdą z nas, ktora znalazła w tej wybitnie chujowej sytuacji kiedy diagnoza spada jak wiadro kamieni na głowę. Mam nadzieję, że dogadasz się ze swoim gadem, że te negocjację będą zadowalające dla obu stron. Masz siłę i wiem, że dobrze ją wykorzystasz. Ściskam Cię mocno :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Aniu, moze nie spodoba Ci sie to co napisze, ale jesli chcesz zeby "on" Cie zostawil w spokoju to bedziesz musiala mu w tym pomoc. Przyznam sie, ze zszokowalo mnie, ze zaraz po diagnozie wznowy pobieglas farbowac wlosy. Taka kupa najgorszego sortu chemikaliow na pewno Ci w niczym nie pomaga. Domyslam sie, ze to jakis gest pokazania faka rakowi, ale musisz sobie uswiadomic, ze nowotwor nie przychodzi poczta, tylko go sobie sami hodujemy. WSZYSTKO co robisz ma znaczenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój drogi anonimowy użytkowniku, ja Ci odpowiem. Otóż doskonale wiem, co Anuk robiła zaraz po diagnozie wznowy i bynajmniej nie było to farbowanie włosów. A nawet gdyby chciała się już wtedy w różowej farbie wykąpać, to bym jej jeszcze przytrzymała ręcznik, chociaż jedną z rzeczy, których chciałabym najbardziej na świecie jest to, żeby była zdrowa.

      P.S.Rozumiem, że skoro wszystko ma znaczenie, to zjadasz tylko i wyłącznie świeżą żywność wyprodukowaną w próżni i przyodziewasz się w wyhodowany tamże len?

      Usuń
  5. Anuk i popłynęłam czytając ten list... Myślami z Tobą dzielna kobieto!

    OdpowiedzUsuń
  6. Musi byc dobrze. Lap gada za szyje i lej po mordzie. Trzymam kciuki za twoja sile i determinacje. Nie daj sie. A bez cycka da sie zyc, zapewniam cie.
    Bardzo mi sie podobaja twoje rozowe wlosy. Zainspirowalas mnie i w dogodnym momencie tez sobie takie machne. Ale troche sie zgadzam z komentarzem powyzej. Nie wiem jak to jest z farbowaniem, ale zadbaj o odpowiednia diete, zeby miec sile do walki i dac organizmowi dobre karty w dlon.
    Pozdrawiam i sciskam wirtualnie, Joanna.

    OdpowiedzUsuń
  7. Anuk, z całego serca życzę Ci pozbycia się tego gada. Trzymaj sie dzielnie!

    OdpowiedzUsuń
  8. https://www.youtube.com/watch?v=-oO_TtMoBYg

    OdpowiedzUsuń
  9. Chcialabym do Mojego napisac dokladnie taki sam list. Na razie jednak toOn wygrywa.

    OdpowiedzUsuń
  10. Anuku, co jest? - pyta czuwająca Warszawa... no jak Ci tam Kobieto?

    OdpowiedzUsuń