Nieszczęścia nie chodzą parami. Napieprzają stadami, jak jakieś stonki czy inna szarańcza. W Nicei zamach, koledze zalało dom a ja po raz kolejny mam raka. Wznowę.
Wczoraj odebrałam wyniki, szczęście w nieszczęściu to wznowa w tej samej piersi i nie mam przerzutów. Ale guz na tomografii ma 3x4cm, dzisiaj już ponad 5cm. Nie nadaje się do usunięcia tylko najpierw dostanę chemię. A wszystkiego dowiem się konkretnie we wtorek na konsylium.
Dobrze, że jestem na tyle rozgarnięta, że wszystko udało mi się załatwić w dwa dni. Wyniku biobsji nie mam tylko w ręce, ale jest już w mojej karcie i w komputerze w szpitalu. Gdyby nie to, że wczoraj po odebraniu wyniku tk poleciałam do lekarki od chemii, musiałabym czekać kolejnych kilka dni na odbiór biobsji. Zadzwoniłam do chirurga i wizyta była dzisiaj. Wyraz jego twarzy nietęgi. Bo jak to się kurwa stało, że będąc pod kontrolą chemików co trzy tygodnie, biorąc herceptynę mam wielkiego guza w piersi? Nie wiem do chuja jak.
Nie będzie wyjazdu w Bieszczady, nie będzie własnej firmy, będzie szpital, chemia, operacja i miesiące rehabilitacji jak wszystko dobrze pójdzie.
Wczoraj byłam smutna, dzisiaj jestem wściekła.
Wychodząc z przychodni jeszcze zaczęło padać, wyciągając parasol potknęłam się i wyjebałam jak dziecko, które uczy się chodzić. siedziałam na tej mokrej ziemi, ryczałam i rzucałam teczką z wynikami badań. Podszedł do mnie jakiś miły Pan a ja bardzo niegrzecznie powiedziałam, że sobie poradzę. Rycząc wyszłam ze szpitala i chciałam otworzyć parasol, ale okazał się popsuty.
Taki to miałam dzień.
Jestem zła. Wściekła i mam ochotę coś rozwalić. Czy to się kiedyś skończy? Czy ten jebany Burak wciąż będzie mnie kiwał jak struś pędziwiatr kojota? Pieprzę to, dzisiaj się upiję, porzygam i poryczę do nieprzytomności. Albo zrobię coś innego? Nie wiem. Jest chujowo.
Anuk
wszystko mi się zacisnęło!!
OdpowiedzUsuńwszystko
Bożr, jak ja bym chciała dzisiaj się z Tobą upić!!!!!
No mi sie tez wszystko zaciska :( ale nie jest źle, przerzutów nie ma...
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńAnuk! Jak to możliwe!!!
OdpowiedzUsuńNie można zrobić mastektomii? Guz jest za duży?
Dziewczyno, masz moje wsparcie, MOCE i dobrą energię!!! Jeśli pozwolisz, przytulę Cię mocno :*
Przejdziesz przez to! Na przekór złu!
Po biobsji guz jeszcze urósł :( syrasznie boli od trzech czy czterech miesiecy, zglaszalam lekarzom, mowili ze tak moze byc. Teraz zaluje ze nie poszlam wczesniej sama na usg jeszcze raz prywatnie...ale ci z usg tez nie wiedzieli co to jest :( ehh...
UsuńPo biobsji guz jeszcze urósł :( syrasznie boli od trzech czy czterech miesiecy, zglaszalam lekarzom, mowili ze tak moze byc. Teraz zaluje ze nie poszlam wczesniej sama na usg jeszcze raz prywatnie...ale ci z usg tez nie wiedzieli co to jest :( ehh...
Usuńtrzymaj się!
Usuńnosz kurwa mać!!!
Usuńa po biopsji to one w oczach rosną!!
A nie był wyczuwalny palpacyjnie?
UsuńNie wiem co powiedzieć... To brzmi jak jakiś żart bo to po prostu niemożliwe do przeoczenia!!!! Anuk ta sprawa nadaje się do sądu!!!
OdpowiedzUsuńTa piers od operacji byla twarda i napuchnieta, w styczniu na usg wszystko wyglądało ok. Dopiero pozniej ona zaczela sie jakby zaginac, wygladalo to jakby zrobil sie zrost. Ciezko mi oskarzac kogos o to. Mozna by bylo rownie dobrze powiedziec ze winien jest dr T ze zrobil operacje oszczedzajaca a nie mastektomie... Ja jestem daleka od oskarzen
Usuńbo oskarżanie nic pozytywnego nie wnosi
Usuńjest jak jest
trzeba się ogarnąć i wyruszyc w kolejna bitwę
Anuku, będę z Toba jak umiem najlepiej..
Dla mnie decyzja tego lekarza była zawsze kontrowersyjna, za chwilę zrobi to samo innej kobiecie! :-(
UsuńMasz racje!zostawiają pierś aby licytować sie z losem.Niby nie ma znaczenia...niby ja znalazłam sie w tej pechowej grupie.Po 11 latach niby nowy rak tyle,że w tej samej piersi.Pytam na co ta radioterapia? Przecież powinna być tam pustynia.Teraz nigdy już nie uwierze statystykom.Znam dziewczyny,ktore miały nowe raki w tej samej piersi.Szkoda.że wtedy nie nalegałam na mastektomie.
UsuńKochana, kochana Anuk. Teraz już wiesz, że najpierwszym rzecznikiem Twojego zdrowia i leczenia jesteś Ty sama. Trzeba czuwać w każdej chwili i na każdym etapie. Być jasnowidzem, choć to przecież prawie niemożliwe. Na szczęście jest jeszcze intuicja. Ona i dobrzy (bo i tacy są na pewno)lekarze - to daje nadzieję i nie czyni nas tak całkiem bezradnymi. Odkąd zaczęłam walczyć o swoje zdrowie, cały czas zdobywam tę trudną wiedzę.
OdpowiedzUsuńJutro jest kolejny dzień. Dopóki on jest, wiele jeszcze przed nami. Nie tylko to co złe. Wszystko może się zdarzyć - to co dobre, także. Trzymaj się, kochana. Napraw parasol. Albo kup nowy. Wędruj dalej. W deszczu. I w słońcu także.
Buziaki. Ściskam Cię mooocno, mocno.
Teresa.
Anuk, miał być inny scenariusz i powiem tak, to trzeba dziś przepłakać/zapić/ itp jutro otrzepiesz pióra, poprawisz koronę i do roboty. Twarda baba z Ciebie to i twarde cycki, tak łatwo nie pójdzie temu dziadowi. Jestem z Tobą i wiesz chętnie się spotkam :).
OdpowiedzUsuńAnuk... Pij zdrowie nasze! Jestem z Tobą. Mamy tyle samo lat i kurde zamiast żyć na full te cycki nam wadzą...
OdpowiedzUsuńMoja przyjaciółka miała guz, potem wznowa w bliźnie, jedna, druga, ta druga była 15 lat temu ....
OdpowiedzUsuńTeraz pijąc wino vqrviamy się na wysokość naszych przyszłych emerytur.
A ja mialam wznowe po miesiacu teraz mam piwrdolone przerzuty i pierdole jestem tak wsciekla ze mam ochote rozjebac tego gnoja przepraszam musialam wykrzyczec
OdpowiedzUsuńNiech to szlag trafi!!!!
OdpowiedzUsuńPo prostu nie wierzę...
Ty jesteś silna babeczka i do glowy by mi nie przyszlo,ze to gówno znowu zaatakuje...
Przychodza mi różne myśli,w prawdzie jestem laikiem w sprawach onkologicznych,ale dużo czytałam w tym temacie opinii osob chorych,tych,którzy tak jak i Ty Aniu,zmagali sie z burakiem...
Pamiętam jak Ida walczyla na komisji,aby zamiast oszczedzającej operacji zrobili mastektomię..wywalczyła....
Potem sama zaczęłam czytać różne materiały i w większości negowano faktycznie operacje oszczedzajace...wiadomo dlaczego,bo szansa wznowy jest spora.
Nie czas żałować róż,gdy ploną lasy.....
Rozwalił mnie jeszcze ten Twój upadek z parasolem -k...a zawsze tak jest,ze w takich ciężkich momentach jakies inne durne okoliczności sie przyplataja...
Aniu,będę Cię wspierać chociaż modlitwą...a plany,Bieszczady,firma-NIE UCIEKNĄ..Ja mam niedaleko Bieszczady będę pilnować,aby staly na swoim miejscu!!!:-)
:****
Fuck...
OdpowiedzUsuńWiem że trudniej podnosi się rękawice drugi raz ale dopóki trwa gra jest szansa znów wygrać..
Kolejne fazy przeszłaś ekspresem - płacz wsciekłość.. Bo podświadomie wiesz ze trzeba dxialac
Wiem ze żadne słowa nie sa w stanie pomoc ale pamiętaj ze jak cos to tu jestesmy..
Anuk, życie pisze kręte scenariusze, nie zawsze są po naszej myśli! Ale wiem też, że potrafisz być świetnym reżyserem i weźmiesz sprawy w swoje ręce! Dziś daj upust emocjom, a od jutra działaj! Jesteśmy z Tobą!
OdpowiedzUsuńTez czasami sie czuje jak scierka do podlogi. Trzymam dziewczyno za Ciebie.............
OdpowiedzUsuńAnuk! nie wiem co napisac:(
OdpowiedzUsuńnie obawiaj sie wznowy bo wcale nie jest powiedziane, ze wystapila poniewaz przeszlas operacje oszczedzajajca. Po prostu gadzina byla jeszcze na tyle niedobita ze zaczela produkaowc nowe komorki. Skonsultuj sie z dobrymi specjalistami i skup sie na dobrym leczeniu.
I tak jak gadzina szybko urosla tak szybko zniknie !!!
(wiadomo lepiej zeby jej nie bylo) ale teraz najwazniesza jest Twoja determinacja i dobranie nowej terapi "od nowa" no i potem mastektomia.Tak wiec,
trzymaj sie Anuk , nie becz (alabo becz), ale pamietaj MY jetesmy tu razem z Toba , :***
ps: cholera jasna...
troll
Ja miałam 95% po oszczedzajacej,że nigdy już nie zachoruje.Po 11 latach rak w tej samej piersi.
OdpowiedzUsuń.
Kiedyś przyjmowało się okres 5 lat jako najbardziej zagrożony ,jeśli chodzi o wznowę.
OdpowiedzUsuńTeraz podobno już nie ma takiej reguły,znam osoby,ktore zachorowały po raz drugi po 8,10 latach.
Anuk,przytulam,jesteś bardzo dzielna,bardzo w ciebie wierzę.
Ola
Anka trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńCholera jasna, mam nadzieję że już zbiłaś kilka talerzy, rzuciłaś kilkoma kubkami i wyryczałaś wściekłość i bezsilność a teraz bierzesz buraka za gardło i o ziemię gnoja. Myślę, że tak samo jak ja wiesz, że on może wrócić jak mu się jebnie i kiedy chce, ale też wiemy, że kiedy idziemy na każde badania to nogi nam się uginają czekając na decyzję, albo wyrok. Dzisiaj wracasz na ring i zaciskam mocno kciuki za wygraną rundę i całą walkę, ale też sama nigdy nie wiem kiedy wrócę na ring. Nie wiem jak będę się wtedy czuła, co z robię i pewnie dlatego nie za bardzo, wiem co Ci napisać.... Wiem że będziesz walczyła i za to uwielbiam wszystko co piszesz, bo w Tobie jest siła i wola, czyli wszystko co potrzebne pacjentowi, a lekarze mają zrobić wszystko najlepiej i za to najlepiej i Ciebie zaciskam mocno kciuki i przyciskam do serca.
OdpowiedzUsuń