Ida dzisiaj dobija setki. Ja dobiłam dwudziestki. Oczywiście chodzi o posty. Ja zaczęłam pisać w październiku a Iga w grudniu...Bez komentarza. Pocieszam się tym, że moje posty są długie (i pewnie nikomu się ich nie chce czytać do końca :)) Nie ważne.
Właśnie R. i jego przyjaciel Kudłaty wstawiają mi drzwi do łazienki. Pewnie dla wielu z was wyda się dziwne, ze nie miałam takowych, ale faktem jest, że od kilku lat miałam zasłonkę zamiast drzwi. Na początku, po remoncie, po prostu nie mieliśmy kasy, a potem przywykliśmy do zasłonki i polubiła ją moja kotka, która siadała z głową wbitą w zasłonkę i myślała, ze nikt jej nie widzi. Poza tym fajnie było widzieć miny znajomych, którzy byli u nas po raz pierwszy - nie macie drzwi??? Cóż, skończyła się jakaś era. Ja tam jestem zadowolona, choć kolor drzwi na zdjeciu w internecie był ładniejszy niż w rzeczywistości, ale nie czepiajmy się szczegółów. Cały montaż drzwi przespałam, żebym przypadkiem nie okazała się pomocna przy ich zakładaniu(+50 do sprytu).
'
Z mniej technicznych tematów, to sobie wczoraj coś wymyśliłam. Wydaje mi się, ze fajnie wymyśliłam, ale jeszcze nie zdradzę wam co, taka będę jak te wszystkie laski na fejsie, które ustawiają opis typu "Jest bardzo źle...", "Nie dam rady dłużej" albo "szczęśliwa jak nigdy (w pizdu serduszek)", "To było coś!" a jak w komentarzu zapytasz "co się stało?" to dostaniesz odpowiedź "a nic...nie ważne". Mnie to zawsze wkurza na maksa, więc postanowiłam też tak zrobić z mojej wrodzonej złośliwości (chociaż może tylko mnie to denerwuje a nikogo innego nie obchodzi "co się stało" i nikt wcale się nie zainteresuje tym co wymyśliłam...to by było smutne). W każdym razie już niedługo poproszę was o wasze historie związane z diagnozą i leczeniem...To co wymyśliłam i planuję zrobić pomoże nam wszystkim - zdrowym i chorym, przynajmniej mam taką nadzieję.
A na koniec taka karma...czyli posiłki ze szpitala w Legnicy (nie oglądać przy jedzeniu - grozi utratą apetytu:)
Obiad, którego nie ogarniam - kasza z mięsem, którego pochodzenia nie ustaliłam (ale chyba to były podroby), brokuły nie posolone i rozgotowane i zupa wyglądająca jak popłuczyny po garnku od zupy...
Smakowita pasta rybna, czy nie leci wam ślinka na sam widok??
Sałatka (???) z rozgotowanej marchewki, pietruszki, selera i ziemniaków oraz pseudo-wędliny. Smacznego pacjenci...
Sami widzicie
Śniadanko! ten brokuł to chyba ten sam co z obiadu sprzed dwóch dni
Piątkowy obiad - kotlet rybny i marchewka...zobaczcie niżej:
Sobotnia kolacja - kotlet rybny w marchewce ala ryba po grecku...dejavu?
Ziemny makaron z serem- bez soli, bez cukru i zupa - jedyna zjadliwa buraczana
I hit na koniec - groszek z puszki z majonezem! mmm, muszę wziąć przepis od nich :)
Bywajcie w zdrowiu!
Anuk
Pierwsza!!! Haha!!!
OdpowiedzUsuńIda, znowu zamiast odpoczywać po blogach się włóczysz !! :pp
Usuńleczyłam się w Belgii
OdpowiedzUsuńwszystko było super, ale jedzenie...
koszmarne
obiad codziennie miał te sam kolor, jakiś odcień zielonego, brrr
i druga:))
UsuńJa na posiłki nie mogę narzekać. Jest całkiem nieźle.
OdpowiedzUsuńrób zdjęcia, proszę:)
UsuńAh! Anuk, jam jak oskarowa Ida nie... Iga (często się z tym spotykam) ;-)
OdpowiedzUsuńAaaaa! już poprawiłam:) bo masz IdaG i mi się pomieszało i myślałam, ze IGA D ;p haha
UsuńTak, mój nick ewidentnie jeszcze potęguje wrażenie żem Iga ;-)
UsuńJa tez myle
Usuńto bardzo skomplikowne jest dla mojej pustej glowy... Iga -Ida :/
cichosza
to jest podstępny nick;)
UsuńHA! WC-pueblo poszło się walić! Trochę szkoda, bo liczyłam na jakiś szoking ekspirijens, kiedy Cię w końcu odwiedzę ;) Ugłaskaj Kudłatego za dobrą robotę. Ciekawe co wymyśliłaś :)
OdpowiedzUsuńJak będziesz miała przyjechać, to specjalnie dla Ciebie zdejmę drzwi :D
UsuńPodobno warto zażyczyć sobie dietę wegetariańską, jedzonko jest o wiele lepsze! ;p
OdpowiedzUsuńKiedy miałam operację, to w czasie pobytu w szpitalu nie mogłam narzekać na jedzenie. Na brachyterapii byłam w innym szpitalu i tam jedzenie było koszmarne. O wiele gorsze niż tu pokazujesz!
Oj, na zdjeciach wygląda lepiej niż w rzeczywistości:) obiady były zimne i nie posolone
UsuńJedzonko dość artystyczne ;)))
OdpowiedzUsuńAle powiem Ci, że u nas w szpitalach wcale lepiej nie gotują :P
Aaa te drzwi to ja nie widze (chyba slepa jestem?)
OdpowiedzUsuńmniammm, bardzo lubie takie zestawy...
apetyczna szara masa + zupka koloru odetkanego zlewu z dodatkiekm zdowych warzyw a'la rzyg'i
elegancko podane i do cholery coz chciec wiecej od zycia ?? :D:D
cichosza
Jak nie widzisz drzwi?? no sa na pierwszym zdjęciu :)
Usuńprzesuwane, masz tam srebrna klamkę wnękową i na górze prowadnicę osłoniętą:)
UsuńWidze widze !!!!haha dopiero teraz zakumalam..
Usuńcichosza
Anuk a jak hispaty???
OdpowiedzUsuńhistopaty się zgubiły w szpitalu, ale już się znalazły i mam po nie jechać pojutrze, wiem tylko, że oznaczyli mi na nowo receptory co oznacza, ze materiał był, mam tylko nadzieję, ze wycięli wszystko i nie obetną mi cycka całego :)
UsuńKochana umknęło mi jaki był Twój rak oznaczany z biopsji...
UsuńNo ja mam hormonozależnego, ale hera mi nie oznaczyli, bo jest dziwny:) robili fisha i dalej był dziwny, lekarka powiedziała, że takich wyników nie widziała:D mam dwa plusy jeden minus, więc niby jest plus, ale nie do końca bo to co jest na minusie to jest to jest decydujące cośtam....nie wiem, oznaczali mi znowu tego hera :)
UsuńSzczęściaro... Ja wylosowałam trzy negatywy...
UsuńMow co chcesz, to twoje jedzienie i tak jest 100% lepsze od tego, co ja u siebie dostawalam.. serio tknac sie tego nie dalo.. ;)
OdpowiedzUsuńNo i gratuluje drzwi! Ja jestem z tych, ktore gdzies po skonczeniu studiow zaczely szanowac prywatnosc ;), tak wiec gdybym miala mozliwosc odwiedzania Cie, pewnie bym wstrzymywala.. :P
Kass
Oj tam, u mnie łazienka jest daleko od pokoju, więc jak ktos nieśmiały przychodził i chciał skorzystać to wszyscy się nie ruszali w jej kierunku :) ja tam nie mam oporów, przez kilka miesięcy nawet zasłonki nie było, to była jazda ;D ale wiesz, ja nie mam wstydu :)
UsuńA co do żarcia to nie wiem czy mogło być gorsze - nic ciepłego oprócz zup nie było, zupy to były popłuczyny, jedynie chcleb był jadalny, dobrze, że miałam koleżanki w Legnicy to mi przyniosły wędlinki dobre :) obiadu ani jednego nie zjadłam
UsuńAnuk widac, ze syf nie obiad
Usuńwszedzie tak jest (chyba)
cichosza
Jedzonko rzeczywiscie wyglada malo apetycznie,FUJ!Najwazniejsze,ze juz jestes w domku.A pewnie,ze jestem ciekawa co wymyslilas...Fajna z Ciebie babka.Bardzo mocno Wam kibicuje-Tobie i Idzie!Bierz z niej przyklad i pisz czesciej.Twoje dlugie posty czytam calutenkie.Wierna czytaczka Marta
OdpowiedzUsuńuff! Dobrze ze juz po sniadaniu ;)
OdpowiedzUsuńSmacznego dnia!
Anuk,normalnie wydrukuję sobie te fotki i przytwierdzę do lodówki,swietna terapia na zabicie niepowołanych zachcianek.....
OdpowiedzUsuńMoja Mamcia zawsze b.narzekala na to menu szpitalne i po tygodniu chudla 3 kg...skarzyla sie na mega suche ziemniaki,które stawaly kolkiem ..szpinak taki,ze wywoływal od razu mdłości....
Twoja imienniczka a moja przyjaciółka,kiedy lezaka 3 tyg...to tato mowil jej jedzonko,a ja rosolek w sloiku z mięskiem z makaronikiem....Pamietam jak ona jadla ten rosół...do teraz go wspomina,ze to bylo najcudowniejsze danie...Oczywiscie,ze przesadza,ale na przeciw żarcia szpitalnego,to byl delikates....
Anuk,serdeczności!!!!!
Aż mi łezka popłynęła, bo się kurwuś wzruszyłam. Przypomniałaś mi pobyt na oddziale dziecięcym z zapaleniem płuc. I te przepyszne obiadki wynoszone w kieszeniach porannika w woreczkach przyniesionych przez rodziców, wyrzucane ceremonialnie do śmietnika przez wspólnika w osobie salowego. Pachnące inną świeżością kawałeczki mięsa, które były łykowate i które się chowało pod ziemniaki. Ach to były czasy:P
OdpowiedzUsuńGratuluję drzwi. Jesteś pewna, że kot się nie obrazi? Moje dwie zawsze robią koncert pod drzwiami. W pakiecie z jodłowaniem i wrzaskami dają skakanie na klamkę i próby przeciśnięcia się przez otwory wentylacyjne "No jak łapa przechodzi, nawet nos się mieści a reszta nie?!"
kot jest zdziwiony:) drzwi trzeba jeszcze poprawić, bo się okazało, ze za grubą deskę przytwierdziliśmy, żeby oddalić drzwi od ściany (kafelki by przeszkadzały) i jest dosyć spora szpara z boku. Kot siada przy tej szparze i oko wpycha, zeby zobaczyc co tam się dzieje:D dzisiaj wpuściłam ją do środka to wskoczyła pod prysznic i tam siedziała w ramach protestu przeciwko drzwiom:)
Usuńcoś jest z tymi drzwiami. my nie tak dawno wymienialiśmy drzwi wejściowe i od tamtej pory kot lubi siedzieć na progu z czółkiem przyklejonym do drzwi i w przerwach miałczeć na pięć różnych głosów. szał!
UsuńU mojej przyjaciółki koty sobie takie drzwi przesuwały. Kotów było 7, więc w kibelku nikt nie czuł się samotny. Nigdy. Stawiam na to, że Twój też się nauczy. Koty dają radę. A skoro ona lubi patrzyć Ci z czułością w oczy kiedy sikasz, to tym bardziej rozkmini mechanizm:)
Usuńtrza mieć fantazje by takie menu tworzyć :0
OdpowiedzUsuńNo co Ty, sól to biała śmieć, cukier 3xbardziej biała śmieć, więc jak to tak, w szpitalu mieliby dawać? A brokuł samo zdrowie i antyrakowy przecież.
OdpowiedzUsuńNa mojej wsi chleb niejadalny, za to rewelacyjna owsianka, jedyna jadalna potrawa, niestety nie codziennie.
Pozdrawiam!
U mnie w szpitalu to gorzej karmili, ale mi to na zdrowie wyszło bo schudłam chociaż ;)))).
OdpowiedzUsuńKochana , ja przez 3 miesiące mieszkałam bez drzwi wewnętrznych w całym domu -w czasie remontu, jakie zdziwienie , zaskoczenie i wnerw miała moja kotka kiedy te drzwi wstawiliśmy, dotąd był raj mogła wchodzić gdzie chciała bez łaski a pierwszego wieczoru z drzwiami SZOOOK darła się jakby ze skóry ja rwali- komedia istna. Pozdrawiam, buuziaki
posiłki szpitalne to jakaś masakra. jak ludzie mają nabierać sił i zdrowieć przy czymś takim? bardzo antyrakowe to jedzonko - nie ma co.
OdpowiedzUsuńAnuk, niesamowita jesteś :)
OdpowiedzUsuńpozytywna bardzo i zakręcona mocno.
Powodzenia we wszystkim!!
taaa pamiętajmy jak ważne jest zdrowa dieta w procesie leczenia :P
OdpowiedzUsuńJesuuuuu na sam widok mozna sie ..... no tak ale więźniowie muszą dostać odpowiednio kaloryczne posiłki..... wkurw na tę rzeczywostośc...
OdpowiedzUsuńa co do zasłonki, u nas też w tej nowej nie ma jeszcze drzwi.... i nie wiem kiedy będą bo kasy mało .....
zdrowiej szybko
zasyłam serdeczności
leptir
http://leptir-visanna7.blogspot.com/
No i jak tam wyniczki??? Marginesiki ładne? już śpisz spokojnie? pchły na noc!
OdpowiedzUsuńAnuczku, wierz mi, że to rarytasy w porównaniu do delicji podawanych w Katowicach! :D
OdpowiedzUsuńMożnaby napisać przewodnik a'la Pascal po jedzeniu szpitalnym. Twoje dania to luksus wart gwiazdki Michelin, ja przedostatni pobyt w onkologii spędziłam na diecie i to dopiero były pomyje, których nawet świnkom nie powinno się podawać. Ciekawe czy sam gotujący zjadłby z apetytem to co nam pacjentom gotuje. Wytrwałości życzę.
OdpowiedzUsuńA ja wręcz przeciwnie z chęcią pomagam przy pracach takich. A teraz jak mam swój dom z Lubym to wszystko robimy wspólnie :)
OdpowiedzUsuńAchhh... nigdy nie byłam w szpitalu, ale moja rodzina ma wiele wspomnień. Jedzenie to coś strasznego. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuń